15-16 czerwca 2010

We wtorek kolejny raz przyszedłem z Dawidem do domu. Gdy wróciliśmy Dawid położył plecak i pakował się na wycieczkę. Potem poszliśmy na godzinkę na dwór. Po powrocie wykąpaliśmy się, zjedliśmy kolację i umyliśmy zęby, a potem oglądaliśmy mecz aż zasnęliśmy. Na drugi dzień Dawid wstał wcześnie, bo o 7:00, a ja smacznie chrapałem i nawet nie obudziłem się kiedy wychodził. Smutno było bez Dawida. Czekałem i czekałem, aż się doczekałem. Kiedy przyszedł to uściskałem go z całej siły. Po chwili wyszedł na dwór, a ja znowu zostałem sam. Dawid wrócił smutny. Pocieszyła go dopiero ciepła kąpiel i kolacja. Na drugi dzień oddał mnie Oli.
Dawid A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz