16 lutego 2010


Kiedy przyszedłem do domu Ali, jej mama poczęstowała nas pysznym obiadem. Po obiedzie bawiliśmy się z króliczkiem o imieniu Gacuś. I wiecie co dzieci? Gacuś chciał mnie ugryźć w nos, ale na szczęście Ala wzięła mnie szybko na ręce. Potem poszliśmy oglądać film o niedźwiedziach. Był to bardzo ciekawy film. Ala pokazała mi też ciekawe gierki na komputerze i nie chciała dać mi wygrać. Resztę wolnego czasu spędziliśmy na dworze. Jeździłem na sankach i rzucałem w Alę kulkami ze śniegu. Po zabawach Ala odrobiła lekcje. Po kolacji umyliśmy się i poszliśmy spać.
Ala Bałajewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz